| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To co było internetowym żartem, staje się faktem. Wielki Raków boli coraz mocniej i jak on w ogóle śmiał przegrać ze Slavią, przecież to kompromitacja polskiej piłki.
Internetowe forum wymiany opinii potrafi zaskakiwać.
W ostatnich dniach można było przeczytać, że choć Raków Częstochowa jest budowany niby z takim rozmachem, to ze Slavią przegrał po polsku. Że tą szansę po prostu trzeba było wykorzystać. Że Slavia to już nie to samo co kiedyś. Że po co to całe napinanie, skoro znów nigdzie się nie przebili. I w zasadzie nie ma się nad czym podniecać. Ktoś też stwierdził nawet, że ten Raków to jest całkiem spoko, ale wszystko psują media, które regularnie nad nim się rozpływają. No cóż, więc dołożę od siebie jeszcze jedną cegiełkę.
Przekora kibica potrafi zaskakiwać. Czy Raków różni się od większości polskich klubów? Tak, różni się. Od siedmiu lat ma tego samego właściciela. Od sześciu – trenerem jest ten sam człowiek. Od 2018 roku za sterami w klubie stoi Wojciech Cygan i choć w tym roku oddał stanowisko prezesa Adamowi Krawczakowi, pozostał w radzie nadzorczej i nadal jest jedną z najważniejszych osób w klubie. Przez przeciętny polski klub w takim okresie przewinęło się kilku trenerów, kilku prezesów, a i zmiany właścicielskie to nie jest nic wyjątkowego.